Kilkanaście ostatnich dni pięknie ozłociło nasze góry. Gdy tylko przyszedł weekend spakowałem do samochodu turystyczne buty i pojechałem w okolice Andrychowa, by pospacerować po wzniesieniach Beskidu Małego. Moim celem było wejście na Leskowiec, gdzie spodziewałem się zobaczyć ładną panoramę Beskidów. Zwykle szukam takiego miejsca do wędrowania, by móc odbyć całodniową wycieczkę w formie pętli.
Tym razem wybrałem na punkt startu/powrotu miejscowość Rzyki k.Andrychowa. Najpierw planowałem zostawić samochód na parkingu w centrum Rzyk, obok kościoła św. Jakuba. W jego okolicy rozchodzą się dwie drogi. Jedna w kierunku osiedla Jagódki, gdzie zaczyna się czarny szlak do schroniska pod Leskowcem. Druga w kierunku osiedla Praciaki, gdzie z kolei kończy się szlak żółty, którym planowałem zakończyć wycieczkę. W sumie oba szlaki tworzyły pętlę, którą powinno się przejść w czasie około 5,5 - 6 godzin. Mankamentem tej trasy była konieczność przejścia dwóch odcinków, w sumie kilku kilometrów po asfalcie.
Przeglądając mapę turystyczną znalazłem jeszcze jeden parking w pobliżu końca szlaku żółtego. Ostatecznie tam zostawiłem samochód. Pozostało znalezienie najkrótszej drogi prowadzącej do osiedla Jagódki, a omijającej centrum Rzyk. Tu z pomocą przyszła mi aplikacja Google Maps w mojej komórce. Przełączyłem ja na tryb pieszy i wyznaczyłem najkrótszą drogę do Jagódek. Wyznaczona trasa prowadziła bocznymi dróżkami, momentami nawet miedzami czy polnymi drogami, gdzie tylko traktory jeżdżą na pola. Byłem pozytywnie zaskoczony, jak ta aplikacja dobrze mnie prowadziła. Kazała skręcać z dokładnością do dwóch, trzech metrów i to w terenie, gdzie nie było żadnych wyznaczonych ulic. Ostatecznie zamiast ok 1,5 godzinnej trasy asfaltem dotarłem do Jagódek po około 35 minutach. Do tego bardzo malowniczą trasą. Myślę, że jeszcze nie raz skorzystam z takiej formy nawigacji.
Dość jednak tych rozważań, pora opisać przebieg tej wycieczki. Pierwsze zdjęcia pokazują odcinek pokonywany wg pieszej nawigacji.
Tu widok na osiedle Praciaki na tle wzniesień Jawornicy i Złotej Górki.
![]()
Na kolejnym zdjęciu widać dzisiejszy cel wędrówki. Wzniesienia Gronia Jana Pawła II oraz Leskowca.
![]()
Wędrując takimi bocznymi dróżkami udało się mi spotkać małe stadko danieli. Najpierw mi uciekły zaskoczone bliskim spotkaniem. To zdjęcie pokazuje je z dalszej odległości około 100 m.
![]()
W tym miejscu nawigacja pokazała swoją moc. Byłem przekonany, że trzeba iść w prawo, ale kazała mi skręcić ostro w lewo. Jak się wkrótce okazało słusznie. Już po chwili schodziłem w dół polną drogą. W oddali pierwsze domy Jagódek.
![]()
Może to już ostatnie zdjęcie tej rozpadającej się chałupy?
![]()
Kawałek asfaltem jednak musiałem przejść. W oddali widok na Groń Jana Pawła II.
![]()
Początek czarnego szlaku do schroniska pod Leskowcem.
![]()
![]()
Wreszcie upragniony początek wędrówki lasem.
![]()
Już po chwili jesień pokazuje swoje piękne oblicze. Większość dzisiejszej trasy prowadzi właśnie takimi leśnymi duktami.
![]()
Po około 30 minutach dość stromego podejścia postanawiam zejść z czarnego szlaku i kontynuować wędrówkę szlakiem białych serduszek.
![]()
Szlak prowadzi do Sanktuarium Ludzi Gór, stąd co jakiś czas mijamy na szlaku niewielkie kapliczki.
![]()
Po chwili okazuje się, że wybór tego szlaku to był dobry pomysł. Jest dużo łagodniejszy i pojawiają się pierwsze miejsca widokowe.
![]()
Tu widok na osiedle Jagódki w dolinie. W oddali Jawornica i Złota Górka, a z boku stoki Gancarza.
![]()
![]()
Kolejny widok, tym razem z okolicy szczytowej. W dolinie miejscowość Ponikiew na tle Łysej Góry. Nieco dalej, na horyzoncie po prawej, miasto Wadowice
![]()
Dochodzimy do schroniska Leskowiec, które tak naprawdę znajduje się na Groniu Jana Pawła II (890 m). Tu chwilę odpoczywam i posilam się.
![]()
Nie byłem w tym schronisku od prawie 30-tu lat. Z ciekawości podchodzę wyżej zobaczyć wspomniane Sanktuarium Ludzi Gór. Zastałem je zamknięte, wiec niewiele mogę o nim napisać.
![]()
Pora na najprzyjemniejszy fragment dzisiejszej trasy. Najpierw na szczyt Leskowca. Idę tzw. Szlakiem Buków. Nie muszę pisać, co to oznacza. Wprost tonę w objęciach złotych i czerwonych drzew. Dodatkowo cały czas idę pod słońce, które cudownie prześwituje przez liście.
![]()
![]()
![]()
![]()
Las się kończy i staję pod szlakowskazem. Wysokość 922 m n.p.m. To jeden z większych szczytów Beskidu Małego.
![]()
![]()
Zwykle w tym miejscu mamy ładny widok na Beskidy, czasem nawet można zobaczyć Tatry. Tego dnia przejrzystość powietrza w kierunku południowym nie pozwalała na takie atrakcje. Ledwo, ledwo można było dopatrzyć się zarysu Babiej Góry.
![]()
Pewnie stąd dość dużą popularnością cieszyła się tablica z panoramą widocznych ze szczytu wzniesień.
![]()
W ciepłych promieniach słońca dość dużo osób leżała na trawie szczytowej polany i cieszyła się piękną pogodą. Mnie ciekawiła dalsza część trasy, tak wiec po chwili znów zanurzyłem się w leśne ostępy.
![]()
Cały czas idę przez mieszany las z przewagą buków. Sporadycznie mijam innych turystów. Sam na sam z pięknym, złotym lasem.
![]()
Nie umiem się zdecydować, które zdjęcia wybrać. Chyba pokażę wszystkie.
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
Czasami pojawia się widok na znane nam już szczyty. Teraz dodatkowo widać stoki Potrójnej, w kierunku której prowadzi szlak.
![]()
![]()
![]()
![]()
Prawie cały czas idę po w miarę równym terenie. Dopiero teraz szlak prowadzi bardziej pod górę.
![]()
Po chwili mijam wzniesienie Na Beskidzie (863 m). Czyli jestem Na Beskidzie w Beskidzie.
![]()
Teraz lekko w dół.
![]()
![]()
W pewnej chwili pomiędzy drzewami zobaczymy małą przecinkę. Warto podejść w jej kierunku kilka metrów aby zobaczyć jedną z wychodni skalnych występujących w tym rejonie Beskidu Małego. Trzeba tylko uważać, bo skały od strony północnej przechodzą w kilkunastometrową przepaść.
![]()
![]()
Mijam kolejne niewielkie wzniesienie Smrekownicy (901 m).
![]()
Po jej minięciu trzeba uważać, bo za chwilę w prawo odbija żółty szlak turystyczny. Rozpoczynam zejście do miejscowości Rzyki.
Początkowo zejście jest strome i prowadzi po osuwających się kamieniach. Później jest już nieco łatwiej.
![]()
![]()
![]()
Strome zejście kończy się, gdy spotkam szerszy leśny dukt, wykorzystywany do transportu drzewa.
![]()
Po chwili dochodzimy do strumienia, który przez jakiś czas umila nam wędrówkę cichym szmerem wody.
![]()
Pod koniec leśnego duktu mijamy wiatę turystyczną. Akurat tutaj, pod koniec wycieczki wydaje mi się mało potrzebna. Przydała by się wcześniej.
![]()
Za mostkiem rozpoczyna się asfaltowa droga. Oglądam się za siebie. Ten widok zaraz skojarzył mi się z piosenką Czerwonych Gitar "Płoną góry, płoną lasy..."
![]()
Po chwili dochodzę do przystanku autobusowego, gdzie kończy się żółty szlak turystyczny.
![]()
Stąd do samochodu mam jeszcze około 15 minut. Przejście spokojne pokazanej trasy zajmie z przerwami na odpoczynki, posiłki i robienie zdjęć około 6 godzin. Wystarczająco dużo, by poczuć klimat górskiej wycieczki, a zarazem tyle, żeby się zbytnio nie zmęczyć.
Schematyczny przebieg trasy. A; B - początek, koniec trasy.
Tym razem wybrałem na punkt startu/powrotu miejscowość Rzyki k.Andrychowa. Najpierw planowałem zostawić samochód na parkingu w centrum Rzyk, obok kościoła św. Jakuba. W jego okolicy rozchodzą się dwie drogi. Jedna w kierunku osiedla Jagódki, gdzie zaczyna się czarny szlak do schroniska pod Leskowcem. Druga w kierunku osiedla Praciaki, gdzie z kolei kończy się szlak żółty, którym planowałem zakończyć wycieczkę. W sumie oba szlaki tworzyły pętlę, którą powinno się przejść w czasie około 5,5 - 6 godzin. Mankamentem tej trasy była konieczność przejścia dwóch odcinków, w sumie kilku kilometrów po asfalcie.
Przeglądając mapę turystyczną znalazłem jeszcze jeden parking w pobliżu końca szlaku żółtego. Ostatecznie tam zostawiłem samochód. Pozostało znalezienie najkrótszej drogi prowadzącej do osiedla Jagódki, a omijającej centrum Rzyk. Tu z pomocą przyszła mi aplikacja Google Maps w mojej komórce. Przełączyłem ja na tryb pieszy i wyznaczyłem najkrótszą drogę do Jagódek. Wyznaczona trasa prowadziła bocznymi dróżkami, momentami nawet miedzami czy polnymi drogami, gdzie tylko traktory jeżdżą na pola. Byłem pozytywnie zaskoczony, jak ta aplikacja dobrze mnie prowadziła. Kazała skręcać z dokładnością do dwóch, trzech metrów i to w terenie, gdzie nie było żadnych wyznaczonych ulic. Ostatecznie zamiast ok 1,5 godzinnej trasy asfaltem dotarłem do Jagódek po około 35 minutach. Do tego bardzo malowniczą trasą. Myślę, że jeszcze nie raz skorzystam z takiej formy nawigacji.
Dość jednak tych rozważań, pora opisać przebieg tej wycieczki. Pierwsze zdjęcia pokazują odcinek pokonywany wg pieszej nawigacji.
Tu widok na osiedle Praciaki na tle wzniesień Jawornicy i Złotej Górki.

Na kolejnym zdjęciu widać dzisiejszy cel wędrówki. Wzniesienia Gronia Jana Pawła II oraz Leskowca.

Wędrując takimi bocznymi dróżkami udało się mi spotkać małe stadko danieli. Najpierw mi uciekły zaskoczone bliskim spotkaniem. To zdjęcie pokazuje je z dalszej odległości około 100 m.

W tym miejscu nawigacja pokazała swoją moc. Byłem przekonany, że trzeba iść w prawo, ale kazała mi skręcić ostro w lewo. Jak się wkrótce okazało słusznie. Już po chwili schodziłem w dół polną drogą. W oddali pierwsze domy Jagódek.

Może to już ostatnie zdjęcie tej rozpadającej się chałupy?

Kawałek asfaltem jednak musiałem przejść. W oddali widok na Groń Jana Pawła II.

Początek czarnego szlaku do schroniska pod Leskowcem.


Wreszcie upragniony początek wędrówki lasem.

Już po chwili jesień pokazuje swoje piękne oblicze. Większość dzisiejszej trasy prowadzi właśnie takimi leśnymi duktami.

Po około 30 minutach dość stromego podejścia postanawiam zejść z czarnego szlaku i kontynuować wędrówkę szlakiem białych serduszek.

Szlak prowadzi do Sanktuarium Ludzi Gór, stąd co jakiś czas mijamy na szlaku niewielkie kapliczki.

Po chwili okazuje się, że wybór tego szlaku to był dobry pomysł. Jest dużo łagodniejszy i pojawiają się pierwsze miejsca widokowe.

Tu widok na osiedle Jagódki w dolinie. W oddali Jawornica i Złota Górka, a z boku stoki Gancarza.


Kolejny widok, tym razem z okolicy szczytowej. W dolinie miejscowość Ponikiew na tle Łysej Góry. Nieco dalej, na horyzoncie po prawej, miasto Wadowice

Dochodzimy do schroniska Leskowiec, które tak naprawdę znajduje się na Groniu Jana Pawła II (890 m). Tu chwilę odpoczywam i posilam się.

Nie byłem w tym schronisku od prawie 30-tu lat. Z ciekawości podchodzę wyżej zobaczyć wspomniane Sanktuarium Ludzi Gór. Zastałem je zamknięte, wiec niewiele mogę o nim napisać.

Pora na najprzyjemniejszy fragment dzisiejszej trasy. Najpierw na szczyt Leskowca. Idę tzw. Szlakiem Buków. Nie muszę pisać, co to oznacza. Wprost tonę w objęciach złotych i czerwonych drzew. Dodatkowo cały czas idę pod słońce, które cudownie prześwituje przez liście.




Las się kończy i staję pod szlakowskazem. Wysokość 922 m n.p.m. To jeden z większych szczytów Beskidu Małego.


Zwykle w tym miejscu mamy ładny widok na Beskidy, czasem nawet można zobaczyć Tatry. Tego dnia przejrzystość powietrza w kierunku południowym nie pozwalała na takie atrakcje. Ledwo, ledwo można było dopatrzyć się zarysu Babiej Góry.

Pewnie stąd dość dużą popularnością cieszyła się tablica z panoramą widocznych ze szczytu wzniesień.

W ciepłych promieniach słońca dość dużo osób leżała na trawie szczytowej polany i cieszyła się piękną pogodą. Mnie ciekawiła dalsza część trasy, tak wiec po chwili znów zanurzyłem się w leśne ostępy.

Cały czas idę przez mieszany las z przewagą buków. Sporadycznie mijam innych turystów. Sam na sam z pięknym, złotym lasem.

Nie umiem się zdecydować, które zdjęcia wybrać. Chyba pokażę wszystkie.







Czasami pojawia się widok na znane nam już szczyty. Teraz dodatkowo widać stoki Potrójnej, w kierunku której prowadzi szlak.




Prawie cały czas idę po w miarę równym terenie. Dopiero teraz szlak prowadzi bardziej pod górę.

Po chwili mijam wzniesienie Na Beskidzie (863 m). Czyli jestem Na Beskidzie w Beskidzie.

Teraz lekko w dół.


W pewnej chwili pomiędzy drzewami zobaczymy małą przecinkę. Warto podejść w jej kierunku kilka metrów aby zobaczyć jedną z wychodni skalnych występujących w tym rejonie Beskidu Małego. Trzeba tylko uważać, bo skały od strony północnej przechodzą w kilkunastometrową przepaść.


Mijam kolejne niewielkie wzniesienie Smrekownicy (901 m).

Po jej minięciu trzeba uważać, bo za chwilę w prawo odbija żółty szlak turystyczny. Rozpoczynam zejście do miejscowości Rzyki.
Początkowo zejście jest strome i prowadzi po osuwających się kamieniach. Później jest już nieco łatwiej.



Strome zejście kończy się, gdy spotkam szerszy leśny dukt, wykorzystywany do transportu drzewa.

Po chwili dochodzimy do strumienia, który przez jakiś czas umila nam wędrówkę cichym szmerem wody.

Pod koniec leśnego duktu mijamy wiatę turystyczną. Akurat tutaj, pod koniec wycieczki wydaje mi się mało potrzebna. Przydała by się wcześniej.

Za mostkiem rozpoczyna się asfaltowa droga. Oglądam się za siebie. Ten widok zaraz skojarzył mi się z piosenką Czerwonych Gitar "Płoną góry, płoną lasy..."

Po chwili dochodzę do przystanku autobusowego, gdzie kończy się żółty szlak turystyczny.

Stąd do samochodu mam jeszcze około 15 minut. Przejście spokojne pokazanej trasy zajmie z przerwami na odpoczynki, posiłki i robienie zdjęć około 6 godzin. Wystarczająco dużo, by poczuć klimat górskiej wycieczki, a zarazem tyle, żeby się zbytnio nie zmęczyć.
Schematyczny przebieg trasy. A; B - początek, koniec trasy.