Ojcowski Park Narodowy to najmniejszy z polskich parków. Zajmuje powierzchnię niewiele większą niż 20 km kw. Jednak pod względem atrakcyjności na pewno znajduje się w czołówce naszych PN. Raz w roku, pod koniec października ta atrakcyjność jeszcze bardziej wzrasta za sprawą bajecznie kolorowej szaty, jaką przybierają drzewa na tym czasie. Jeśli szukacie miejsca, gdzie można nasycić oczy pięknem jesieni, to jednym z nich na pewno będzie teren Ojcowskiego Parku Narodowego.
Aby jeszcze bardziej poczuć jesienne klimaty polecam odwiedzenie tego parku w środku tygodnia, tak by uniknąć weekendowych tłumów. I najlepiej poranną porą, gdy jeszcze w powietrzu unoszą się mgliste opary a wokół roznoszą intensywne zapachy butwiejących liści, grzybów, mchów i krzewów. Mieliśmy niezwykłą przyjemność odbyć w takiej scenerii spacer wzdłuż Doliny Prądnika i w tym poście chciałbym się z Wami podzielić pięknem uchwyconych na zdjęciach miejsc, które zobaczyłem.
Samochód zostawiamy na parkingu pod ojcowskim zamkiem. Zwykle w weekendy trudno na nim znaleźć wolne miejsce, tym razem jesteśmy sami. Nawet nie ma parkingowego pobierającego opłaty. Za to jest cisza i pustka, która tego dnia będzie nam towarzyszyła przez cały dzień. Już pierwsze spojrzenie na otoczające nas wzniesienia nie pozostawia wątpliwości. Jesteśmy w samym środku złotej polskiej jesieni.
![]()
W tle widać sylwetkę ojcowskiego zamku. Na razie go sobie odpuszczamy, o tej porze dnia pewnie jest jeszcze zamknięty.
![]()
Mijamy kapliczkę św. Jana Kantego.
![]()
Mam wrażenie, że nas pozdrawia.
![]()
Ładnym mostkiem przechodzimy nad rzeką Prądnik, w oddali widać budynek Muzeum Ojcowskiego Parku Narodowego.
![]()
Nam bardziej podobał się widok w stronę ojcowskiego zamku.
![]()
Kierujemy się ku południowej części ojcowskiej doliny. Po drodze mijamy kilka ładnych domów.
![]()
Tak dochodzimy do terenu pstrągarni ojcowskiej. Tradycja hodowli pstrąga na tym terenie sięga lat 30 XX wieku, kiedy to powstały tutaj pierwsze stawy hodowlane na ziemiach należących do księżnej Ludwiki Czartoryskiej.
![]()
Zaraz obok stawu wznosi się niewielkie wzniesienie Jonaszówka. Warto na nie wejść, by zobaczyć ładną panoramę doliny ojcowskiej. Jak na dłoni widać trasę, którą już przeszliśmy. Uroku całości dodaje delikatna mgiełka w oddali.
![]()
Leśną ścieżką kontynuujemy wędrówkę wzdłuż Prądnika. A wszystko w wspaniałej jesiennej scenerii.
![]()
Nieco dalej mijamy skalnego ostańca z niewielką jaskinią o nazwie Krowia.
![]()
Kilkadziesiąt metrów dalej znajduje się Brama Krakowska. Jej boki tworzą potężne, brzuchate skały o wysokości około 15 metrów.
![]()
Malownicze skały warto zobaczyć z obu stron.
![]()
A spod Bramy mamy już piękny widok na wzniesienie Góry Koronnej. Część z jej skał ma swoje własne nazwy, z których najbardziej znaną jest Rękawica.
![]()
Idąc dalej mijamy Źródło Miłości. Większość turystów tutaj kończy zwiedzanie doliny i wraca do Ojcowa. Sprzyjają temu znajdujące się tutaj ławki, gdzie można odpocząć słuchając szmeru wody i ptasich odgłosów.
![]()
My idziemy jeszcze ok. 1 km dalej drogą wijącą się wzdłuż rzeki Prądnik.
![]()
![]()
Za widocznymi w oddali zabudowaniami znajduje sie początek zielonego szlaku turystycznego, którym dostaniemy się na wzniesienie Okopy położone po lewej stronie doliny. Znajduje się na nim kilka punktów widokowych.
![]()
Zaczyna się górski etap naszej wędrówki. Zagłębiamy się w leśne ostępy.
![]()
Z początku jest łatwo, trzeba tylko omijać powalone drzewa.
![]()
Później czeka nas dość strome podejście. W niektórych miejscach pokonanie go ułatwiają drewniane stopnie.
![]()
Trud wejścia się opłaca już przy pierwszym punkcie widokowym. Mamy przed oczami wspaniały widok na Dolinę Prądnika.
![]()
Zielony szlak prowadzi nas do kolejnych miejsc widokowych.
![]()
Przechodząc od jednego punktu widokowego do drugiego wędrujemy raz w odcieniach czerwieni, raz w żółtych barwach w zależności od tego, jakie drzewa nam towarzyszą.
![]()
Kolejny punkt widokowy znajduje się w pobliżu skały Rękawica. Chyba nikt nie ma wątpliwości, skąd się wzięła jej nazwa.
![]()
Jesteśmy dokładnie naprzeciw Bramy Krakowskiej. Ładnie ją stąd widać.
![]()
Jeszcze spojrzenie do tyłu na trasę, którą już przeszliśmy. W dole wije się rzeka Prądnik. Zastanawiam się, jak ten strumyk mógł wyrzeźbić pośród skał tak głęboką dolinę.
![]()
W pobliżu znajduje się wejście do Jaskini Ciemnej. Niestety o tej porze roku jest niedostępna.
![]()
Za to można zobaczyć ekspozycję prezentującą człowieka pierwotnego, który wiele tysięcy lat temu zamieszkiwał te tereny.
![]()
Dochodzimy do miejsca, gdzie szlak zielony z powrotem sprowadzi nas na dno doliny. Z ostatniego punktu widokowego jeszcze raz oglądamy ją "z lotu ptaka".
![]()
![]()
Niedługo widzimy kolejną atrakcję Ojcowskiego PN - pojedynczą skałę Igłę Deotymy.
![]()
Trasa zakreśliła koło, znów jesteśmy w pobliżu wzniesienia Jonaszówka. Akurat w momencie, gdy słońce przebiło się przez cienką warstwę chmur, jakie tego dnia nam towarzyszyły. Postanawiamy jeszcze raz wejść na szczyt, by zobaczyć jak Dolina Prądnika wygląda jesienią w pełnym słońcu.
![]()
Na pewno widok jest ładniejszy, ale my cieszymy się każdym momentem tego dnia. Na lewo kolejny piękny zakątek przedstawiający wylot Doliny Sąspowskiej z całą paletą jesiennych kolorów.
![]()
Z Jonaszówki wracamy do centrum Ojcowa. Pora jeszcze wczesna. Idziemy na wzgórze zamkowe, może będziemy mieć szczęście i wejdziemy do środka ?
![]()
Udało się, spacerujemy po wewnętrznym dziedzińcu dawnego zamku Kazimierza Wielkiego. Poza wieżą niewiele z niego zostało. Z kilku miejsc mamy ładny widok na położony w dolinie Ojców.
![]()
Szczególnie ładnie wygląda stąd teren ojcowskiego parku. W oddali widać następne wzniesienia. Wszak Dolina Prądnika nie kończy się w Ojcowie. Ciągnie się aż do Pieskowej Skały.
![]()
A może by tak zobaczyć, jak w tej jesiennej scenerii wygląda zamek w Pieskowej Skale. Mam tam takie ulubione miejsce, skąd go najlepiej widać. Schodzimy do samochodu i jedziemy na niewielki parking położony u podnóża Skał Wernyhory. Teraz czeka nas bardzo trudne podejście po stromym stoku na jedną ze skał. Nie ma tutaj szlaku, ani nawet ścieżki. Po co się tak trudzimy ? Dla wyjątkowego widoku, którego próżno szukać w innej części Ojcowskiego Parku Narodowego.
![]()
Trzeba przyznać, że po niedawnym remoncie zamek wygląda wspaniale.
![]()
Jesienne barwy jeszcze bardziej podkreślają jego urok. Czego chcieć więcej ? Może tylko zabrakło nam słońca w tym momencie.
![]()
Kończymy naszą wycieczkę po Ojcowskim Parku Narodowym. Gdzieś na blogu jest opis podobnej, ale odbytej wczesną wiosną i z innym wariantem zakończenia. Dolina Prądnika jest piękna o każdej porze roku, jednak my od tej pory to właśnie jesienny wypad będziemy najmilej wspominali.
Lokalizacja miejsca.
Aby jeszcze bardziej poczuć jesienne klimaty polecam odwiedzenie tego parku w środku tygodnia, tak by uniknąć weekendowych tłumów. I najlepiej poranną porą, gdy jeszcze w powietrzu unoszą się mgliste opary a wokół roznoszą intensywne zapachy butwiejących liści, grzybów, mchów i krzewów. Mieliśmy niezwykłą przyjemność odbyć w takiej scenerii spacer wzdłuż Doliny Prądnika i w tym poście chciałbym się z Wami podzielić pięknem uchwyconych na zdjęciach miejsc, które zobaczyłem.
Samochód zostawiamy na parkingu pod ojcowskim zamkiem. Zwykle w weekendy trudno na nim znaleźć wolne miejsce, tym razem jesteśmy sami. Nawet nie ma parkingowego pobierającego opłaty. Za to jest cisza i pustka, która tego dnia będzie nam towarzyszyła przez cały dzień. Już pierwsze spojrzenie na otoczające nas wzniesienia nie pozostawia wątpliwości. Jesteśmy w samym środku złotej polskiej jesieni.

W tle widać sylwetkę ojcowskiego zamku. Na razie go sobie odpuszczamy, o tej porze dnia pewnie jest jeszcze zamknięty.

Mijamy kapliczkę św. Jana Kantego.

Mam wrażenie, że nas pozdrawia.

Ładnym mostkiem przechodzimy nad rzeką Prądnik, w oddali widać budynek Muzeum Ojcowskiego Parku Narodowego.

Nam bardziej podobał się widok w stronę ojcowskiego zamku.

Kierujemy się ku południowej części ojcowskiej doliny. Po drodze mijamy kilka ładnych domów.

Tak dochodzimy do terenu pstrągarni ojcowskiej. Tradycja hodowli pstrąga na tym terenie sięga lat 30 XX wieku, kiedy to powstały tutaj pierwsze stawy hodowlane na ziemiach należących do księżnej Ludwiki Czartoryskiej.

Zaraz obok stawu wznosi się niewielkie wzniesienie Jonaszówka. Warto na nie wejść, by zobaczyć ładną panoramę doliny ojcowskiej. Jak na dłoni widać trasę, którą już przeszliśmy. Uroku całości dodaje delikatna mgiełka w oddali.

Leśną ścieżką kontynuujemy wędrówkę wzdłuż Prądnika. A wszystko w wspaniałej jesiennej scenerii.

Nieco dalej mijamy skalnego ostańca z niewielką jaskinią o nazwie Krowia.

Kilkadziesiąt metrów dalej znajduje się Brama Krakowska. Jej boki tworzą potężne, brzuchate skały o wysokości około 15 metrów.

Malownicze skały warto zobaczyć z obu stron.

A spod Bramy mamy już piękny widok na wzniesienie Góry Koronnej. Część z jej skał ma swoje własne nazwy, z których najbardziej znaną jest Rękawica.

Idąc dalej mijamy Źródło Miłości. Większość turystów tutaj kończy zwiedzanie doliny i wraca do Ojcowa. Sprzyjają temu znajdujące się tutaj ławki, gdzie można odpocząć słuchając szmeru wody i ptasich odgłosów.

My idziemy jeszcze ok. 1 km dalej drogą wijącą się wzdłuż rzeki Prądnik.


Za widocznymi w oddali zabudowaniami znajduje sie początek zielonego szlaku turystycznego, którym dostaniemy się na wzniesienie Okopy położone po lewej stronie doliny. Znajduje się na nim kilka punktów widokowych.

Zaczyna się górski etap naszej wędrówki. Zagłębiamy się w leśne ostępy.

Z początku jest łatwo, trzeba tylko omijać powalone drzewa.

Później czeka nas dość strome podejście. W niektórych miejscach pokonanie go ułatwiają drewniane stopnie.

Trud wejścia się opłaca już przy pierwszym punkcie widokowym. Mamy przed oczami wspaniały widok na Dolinę Prądnika.

Zielony szlak prowadzi nas do kolejnych miejsc widokowych.

Przechodząc od jednego punktu widokowego do drugiego wędrujemy raz w odcieniach czerwieni, raz w żółtych barwach w zależności od tego, jakie drzewa nam towarzyszą.

Kolejny punkt widokowy znajduje się w pobliżu skały Rękawica. Chyba nikt nie ma wątpliwości, skąd się wzięła jej nazwa.

Jesteśmy dokładnie naprzeciw Bramy Krakowskiej. Ładnie ją stąd widać.

Jeszcze spojrzenie do tyłu na trasę, którą już przeszliśmy. W dole wije się rzeka Prądnik. Zastanawiam się, jak ten strumyk mógł wyrzeźbić pośród skał tak głęboką dolinę.

W pobliżu znajduje się wejście do Jaskini Ciemnej. Niestety o tej porze roku jest niedostępna.

Za to można zobaczyć ekspozycję prezentującą człowieka pierwotnego, który wiele tysięcy lat temu zamieszkiwał te tereny.

Dochodzimy do miejsca, gdzie szlak zielony z powrotem sprowadzi nas na dno doliny. Z ostatniego punktu widokowego jeszcze raz oglądamy ją "z lotu ptaka".


Niedługo widzimy kolejną atrakcję Ojcowskiego PN - pojedynczą skałę Igłę Deotymy.

Trasa zakreśliła koło, znów jesteśmy w pobliżu wzniesienia Jonaszówka. Akurat w momencie, gdy słońce przebiło się przez cienką warstwę chmur, jakie tego dnia nam towarzyszyły. Postanawiamy jeszcze raz wejść na szczyt, by zobaczyć jak Dolina Prądnika wygląda jesienią w pełnym słońcu.

Na pewno widok jest ładniejszy, ale my cieszymy się każdym momentem tego dnia. Na lewo kolejny piękny zakątek przedstawiający wylot Doliny Sąspowskiej z całą paletą jesiennych kolorów.

Z Jonaszówki wracamy do centrum Ojcowa. Pora jeszcze wczesna. Idziemy na wzgórze zamkowe, może będziemy mieć szczęście i wejdziemy do środka ?

Udało się, spacerujemy po wewnętrznym dziedzińcu dawnego zamku Kazimierza Wielkiego. Poza wieżą niewiele z niego zostało. Z kilku miejsc mamy ładny widok na położony w dolinie Ojców.

Szczególnie ładnie wygląda stąd teren ojcowskiego parku. W oddali widać następne wzniesienia. Wszak Dolina Prądnika nie kończy się w Ojcowie. Ciągnie się aż do Pieskowej Skały.

A może by tak zobaczyć, jak w tej jesiennej scenerii wygląda zamek w Pieskowej Skale. Mam tam takie ulubione miejsce, skąd go najlepiej widać. Schodzimy do samochodu i jedziemy na niewielki parking położony u podnóża Skał Wernyhory. Teraz czeka nas bardzo trudne podejście po stromym stoku na jedną ze skał. Nie ma tutaj szlaku, ani nawet ścieżki. Po co się tak trudzimy ? Dla wyjątkowego widoku, którego próżno szukać w innej części Ojcowskiego Parku Narodowego.

Trzeba przyznać, że po niedawnym remoncie zamek wygląda wspaniale.

Jesienne barwy jeszcze bardziej podkreślają jego urok. Czego chcieć więcej ? Może tylko zabrakło nam słońca w tym momencie.

Kończymy naszą wycieczkę po Ojcowskim Parku Narodowym. Gdzieś na blogu jest opis podobnej, ale odbytej wczesną wiosną i z innym wariantem zakończenia. Dolina Prądnika jest piękna o każdej porze roku, jednak my od tej pory to właśnie jesienny wypad będziemy najmilej wspominali.
Lokalizacja miejsca.